3027

31 grudnia, 2017 by Blazlov
Kategoria: t2b '73

3027 km, tyle w sezonie 2017 przejechał nasz ogórek. Może to być dla wielu pilnie śledzących nasz profil nie lada niespodzianką że ‘przejechaliśmy’, ale jak to?

Ostatni wpis dotyczący jakichkolwiek prac związanych z ogórkiem jest z 16 września 2016 roku i od tego czasu dużo się zmieniło. Niestety nie udało mi się dotrzymać postawionych sobie samemu terminów, czyli VagEventu, Kryspiniowa, by pojechać tam ogiem, no cóż, bywa i tak :D

Niemniej finalna postać jezdna ogórka, która notabene skrystalizowała się w przededniu wyjazdu podczas, którego ogórek przejechał w 7 dni 1600 km, zaliczając w tym Mazury, Podlasie, Lubelszczyznę, koncert the Offspring na niesamowitym i magicznym Jaśle kończąc, odbiegała trochę od zamierzonego celu. Problemów w trasie prawie zero :P prawie bo okazało się że komfort jazdy jest zerowy, o czym trochę później, oraz zasięg sprawnego odpalania z rozrusznika to tylko 100Km i później trzeba już pchać :D

Może zacznę od początku i pierwszy raz pokuszę się o całościowe podsumowanie sezonu 2016/2017, który można by określić krótko i zwięźle ‘Ogórkowa’. Pewnego lipcowego dnia roku pańskiego 2016, spełniło się to co było nieuniknione już od czasu Kryspinowa 2015. Ogórek dziarsko stoczył się z lawety, na której przyjechał do Warszawy z dalekiej Finlandii. Oczywiście og miał pewien przestój w Polsce i można było go kupić po przez allegro przez pewien czas – ja go kupiłem taniej niż na allegro :) aczkolwiek spora w tym zasługa Baśki, która dzielne przyjęła wraz z gospodarzem 700 gramów mikstury celem ugadania warunków :D Podziękowania tutaj należą się również Baniakowi, który nam towarzyszył i służył wprawnym ogowym okiem.

Jak już wiadomo z poprzedniego morza wpisów, jest to model 271, czyli ex Ambulance. Po zdekodowaniu tabliczki znamionowej mym oczom ukazała się data 12.12.73 jako data zmontowania w fabryce. Fura w niezłym stanie, podłużnice całe, jedyny mały fakapik przy mocowaniu tylnych drążków, ale to niestety standard. Na szczęście nieduży. W środku linoleum, siedzenia z jakiegoś autobusu i gustowny dywanik. Po wywaleniu wszystkiego okazało się że trochę jest dziur w podłodze, ale głównie po wiertarce a nie po rudej. Rudej ogólnie trochę było, ale od spodu powierzchownie, plus niestety słupek za drzwiami suwanymi był zjedzony. Ściana grodziowa pomiędzy kabiną kierowcy a przestrzenią ratunkową była już kiedyś naprawiana, plus niestety trochę się go od tego czasu zjadło. Mechanicznie wyglądało wszystko na okej, oryginalne węże parciane, linia hamulcowa też w oryginale – nie wiem czy z fabryki czy może jako pojazd medyczny serwisowany był na org częściach, sam pojazd został wyrejestrowany w 1993 roku i od tamtej pory nie jeździł. Og był walony. Widać to po przodzie, dużo szpachli, pogięta blacha. Do tego ktoś nie pomyślał i chcąc być modny i cool zrobił sobie mocowanie koła zapasowego na przodzie samochodu. Po co wozić koło zapasowe pod kanapą i siedzeniem kierowcy, w specjalnie do tego przeznaczonym miejscu. Nie! Jebnijmy sobie na przód, ale nie przy pomocy oryginalnego narzędzia, przyspawajmy mocowania do pasa przedniego! Nie tylko Polak potrafi, ale Fin też, ale głupi Ci Finowie.

Zakup oga wiązał się z postanowieniem, że sam go robię. Pierwszy raz sam na sam z ‘rudą suką’ i blacharami. Cała zabawa zaczęła się w sierpniu 2016 roku. Podziękowania dla Cudaka za użyczenie spawarki. Dzięki czemu byłem w stanie wyspawać podłogę, wstawić reperaturkę za drzwiami suwanymi, oraz wyspawać ścianę grodziową wraz z nadkolem. Niestety nie wszystko udało się zrobić tak jak trzeba, przodu nie wymieniłem, podczas spawania trochę się pofalował :( Nie wymieniłem go ponieważ uważałem że nie dam rady wspawać takiej reperaturki, no i oszukałem się, teraz żałuję że jednak tego nie zrobiłem. Aczkolwiek wiąże się to też z całą koncepcją na auto, o czym dalej.

Dodatkowo po za słabo wyglądającym przodem, w Ogu jest jeszcze jeden problem. W dachu zostały wykonane 4 otwory, przez które wpuszczono śruby z chromowanymi gładkimi łbami. Nie wiem co trzymały, ponieważ były ucięte. Niestety znowu pojawia się ukryta opcja Fińska, brak gumowych uszczelek. Woda która ściekała po dachu, ku zapewne swojemu zaskoczeniu, spływała po śrubie do środka, tam zapewne czule się witała z wygłuszeniem, aby następnie radośnie zjechać po podsufitce w niezbadane czeluści słupka za drzwiami suwanymi. Ha! Czyli to tłumaczy skąd dziura przy progu…tłumaczy to też również moje zaskoczenie po wykręceniu śruby mocującej osłonę drzwi suwanych (śruba od środka kabiny, chromowana) która była cała na łbie, cała na początku gwintu, natomiast wyglądała jak ogryzek w środku. Słupek trzeba będzie otworzyć. Kolejna rzecz którą przeniosłem w czasie na przyszłość. Zalane fluidolem, dużo dobrego fluidolu, om, om, om :)

Po ogarnięciu środka przyszedł czas na spód. Samochód wylądował na boku, pierw lewym, następnie w skutek sytuacji politycznej w kraju, przewróciłem go na prawilny bok. Wyczyszczony cały spód, wspawane wzmocnienie boczne wraz z mocowaniem na lewarek. Połatane poprzeczne podłużnice pod podłogą. Wyspawane mocowanie przy mocowaniu drążków i inne równie ekscytujące miejsca. Mam świadomość iż jakość spawów kwalifikuje mnie do wiejskiego konkursu kowalstwa artystycznego, aczkolwiek jak na pierwszy raz nie jest źle, wszystkie blachy obsłużone a i ruda kontent. Na koniec epoksyd oraz baranek na całość.

To może teraz słów kilka na temat za co po co i dlaczego Og wygląda tak a nie inaczej, oraz dlaczego odpowiedz na pytanie ‘Będzie Pan malował?’ brzmi ‘Nie’ w bonusie zawsze jest zaskoczka pytającego :) Po zakupie ustaliliśmy z Basią, że robimy to co trzeba aby nie ciekło i jeździło i można było w tym czymś spać. Tak więc mechanicznie og został ogarnięty praktycznie w pełni. Nowe bębny tył+ tarcze kotwiczne+ mocowania+szczęki+ linki ręcznego . Wszystkie przewody gumowe jak i miedziane w układzie hamulcowym. Zaciski przód zregenerowane, nowe klocki, nowe gumy w rurowisku, nowa pompa hamulcowa ATE – szczęście że serwo działa :) Układ kierowniczy sprawdzony, niestety jeszcze nie wymieniony, mały luz na kierownicy – nie taki jak u Dzikusa w t2b, ale i tak potrafi być ekscytująco. Nowe zwrotnice obniżone o 5centów. Nowe amortyzatory. Kultura.

W ogu zagościły nowe fele 15” BRM 5 oraz kapcie – ich rozmiar odpowiada serii na feldze 14”. Kabina kierowcy została oczyszczona z rudej i pomalowana w oryginalny kolor fabryczny RAL 1014. Ku wielkiej radości zainteresowanych, guma na podłodze mimo że w jednym miejscu ciachnięta wyglądała tak elegancko, że nie miałem serca jej wywalić. Nowe tapicerki na boki pod kanapą i siedzeniem kierowcy. Mniej więcej na tym etapie stwierdziłem że remont garba kosztowo jednak tak nie zabija na częściach. Og większy samochód i droższy, niestety. Deska oraz pozostałe elementy metalowe – za wyjątkiem kolumny kierowniczej, która jest w oryginale – dostały nową farbę, oczywiście w kolorze fabrycznym :) Boczki jak i siedzenia są w zajebistym stanie, oryginalny szary kolor, typowy dla wyposażenia modelu 271. Wisienką na torcie w kabinie kierowcy jest drążek BugTech. Bardzo chciałem go mieć w garbie, i takowy będzie w 58 – bo tam po prostu się sprawdzi – ale jako że projekt58 jest obecnie w zawieszeniu, a pokusa olbrzymia takoż mam bugTecha w ogu i chuj.

W ogu nic nie ma z zabudowy karetkowej. Nie licząc może wiatraka na dachu (nawiew i wywiew), panelu sterowania wiatrakiem, oraz brzęczyków i świetlówki (która zaginęła w akcji póki co). W środku jakiś Fin (ale głupi Ci Finowie) zamontował drewniane deseczki. Deseczki akurat mi się podobają :) Zuch Fin. Deseczki zostały, boczki wszystkie zostały zrobione od nowa i zagościła na nich krata czerwona. Dzięki Dzikusowi, który użyczył nam zabudowę westfaliową, została zrobiona skrzynia łózka na wzór jak w t2a, oraz po przeciwległej stronie do kanapy, ława ze schowkami. Ława jest na wzór tej z t2a tyle że jest szersza – w końcu nie ma przejścia przód tył.  Niestety nie wyrobiliśmy się ze wszystkim, tak więc na wyjazd skrzynia była nasza, natomiast siedzisko i oparcie i zawiasy Dzikusa. Na tyle znalazł się też stoliczek westowy – również podziękowania za użyczenie wzornika dla Dzikusa. Na podłodze znalazła się płyta ze sklejki oraz gumowa mata – Czarls, przekonała mnie podłoga w Twoim Ogu.

Lakier. Ustaliliśmy że Og przejdzie jeszcze jeden remont, jakieś trzy lata po zakończeniu prac bieżących. Wtedy zrobi się przód oraz wspomniany słupek. Być może poprawię swoją kowalską robotę :) w związku z czym w chwili obecnej wypadało doprowadzić lakier do kultury. Na oryginalny lakier, został położony podkład oraz inny odcień beżowego. Na to bez podkładu poleciał obecny dominujący kolor. Został położony typowo po Fińsku, czyli głupio. Bez matowienia poprzedniego lakieru, dzięki czemu w kilku miejscach zrobiły się naturalne przetarcia. Okej idziemy w to. Robimy przetarcia, następnie polerka całości (Aleks wielkie dzięki za miłe 4h w pełnym słońcu z polerką w rękach :P). No i gitara ale co z przodem. Tutaj przypomniały mi się słynne Majkowe zardzewiałe plastikowe błotniki :) W związku z czym przód jak i inne rudawe miejsca – które zostały zidentyfikowane jako niezagrażające życiu i zdrowiu pacjenta – zostały doczyszczone do gołego. Pociągnięte podkładem epoksydowym, maźnięte RAL 1014 po czym została nałożona rdza w żelu. Zostały również wymienione ramki ze zbierakami wody w drzwiach, oraz wszystkie uszczelki drzwi i klap. Tutaj wujek dobra rada. Drogie dzieci, jeśli następnym razem będziecie chciały kupić uszczelki drzwi w Ogu, szerokim łukiem omijajcie uszczelki tańsze. Uszczelki te są cytując klasyka ‘po prostu chujowe’. 300 zl za uszczelkę drzwi to kupa siana, ale szczerze, bez wklejania i bez problemów.

W trakcie wszystkich prac z doskoku wraz z Rafem ogarnialiśmy wiązkę elektryczną. W większości wszystko cacy, jedynie w komorze silnika jakieś dziwne akcje się działy. Przy okazji elektryki warto poruszyć kwestię elektrycznego wyposażenia karetki. Karoca nie miała sygnałów dźwiękowych ani świetlnych, natomiast cała wiązka po za przewodem do koguta, wraz z sterownikiem była. Na przestrzeni czasu stałem się szczęśliwym właścicielem dwóch sterowników, oraz 3 zestawów sygnałów karetkowych :) Dzięki Rafowi na zderzaku dumnie się prezentują oryginalne Boschowksie sygnały modulowane. Tabliczki znamionowe z logo VW – przypadek ? nie sądzę :) Brakowało również Włącznika sygnałów, ale o nim już tutaj było. Lamki z krzyżem też niestety na stanie nie było, ale od czego są nasze kochane niemiaszki.

Silnik. Silnika brak. Z fabryki wyjechał z silnikiem type 4 1.7 na dwóch gaźnikach. Udało mi się kupić akurat silnik 1.7 z całym zestawem wtryskowym D-Jetronic z 411. Po numerze silnika wynika że jest to jeden z pierwszych 1.7 serii W wyprodukowany w 1969 roku. Silnik kupiony z myślą o remoncie w 2017 roku. Dupy nie urywał ale szon miał przejechać i przejechał. Niestety D-Jetronic okazał się mieć problemy ze sterownikiem, reszta jest już bajką :) a tak poważnie podziękowania dla Jaśka za koncepcyjną pomoc  i wstępne strojenie i inne. No tak, strojenie wtryskiwaczy oczywiście. Silnik został zmodyfikowany tak aby obsłużyć nowsze rozwiązanie wtryskowe. Zamiast sterownika poszedł Det3 piggyBank w opcji standAlone, firmy EcuMaster. Doszedł czujnik położenia wału, zmodyfikowana została przepustnica. Dedykowana wiązka elektryczna została zrobiona od zera. W chwili obecnej w ogu jest układ zapłonowy Motocraft z forda corsy, oraz rezystory z Mitsubishi, reszta to oryginalny D-Jetronic.

Tak prezentował się Og na 10 minut przed wyjazdem na wakacje. Podróż ta uświadomiła mi coś, choć to było wiadome wcześniej, ale to jedne z tych myśli które są sensowne ale z premedytacją nie dopuszczamy ich do głosu. Pierwsza rzecz którą zrobiłem po powrocie z wakacji to podniesienie przodu na seryjna wysokość – seria ist Uber cool. Oczywiście jeśli opuścił bym tył te 5 centów, o które go nie obniżyłem. Gdybym miał felgi z innym ET oraz mniej baloniaste opony oraz twardsze amory z przodu, to bym nie tarł. Na szczęście tarło od strony Basi, ku jej ogromnemu poczuciu niesprawiedliwości zaistniałej sytuacji. Dodatkowy wniosek:  Olsztyn macie chujowe drogi!!! Drogi krajowe nie są w tak złym stanie jak to przyjęło się drzewiej uważać.

13 Listopada 2017 skończyło się ubezpieczenie i zaczął się nowy magiczny czas. Plany na zimę są takie:

  • Silnik type 4 2.1 litra nastawiony na moment. 1.7 zostawiam jako bakapowy motor.
  • Długa skrzynia. Koniec 3ki przy prędkości 82km/h to nienajlepszy wybór jeśli chcesz wyprzedzać a nie tylko być wyprzedzanym.
  • Koniec zabudowy tył. Trzeba zrobić stolik, materace oraz szafkę. Szafka nie będzie na całą wysokość okna a kończyć będzie się blatem pod oknem.
  • Firanki, Basiu :*
  • Boczki przód w kolorze boczków tył –oczywiście oryginały zostają nietknięte.
  • Siedzenia przód, pokrowce takie jak na tył.
  • Druga żaluzja – już w drodze :)
  • Przywrócenie oryginalnego ogrzewania z silnika.
  • Wsadzenie ebera – eber już działa.

I to by było na tyle moi kochani milusińscy. Jak zawsze stej tjund for mor nius from tjenanmen skłer!

brak komentarzy »

Odpowiedz

Musisz być zalogowany by móc pisac komentarze.

  • Kategorie