Stacyjka z blokadą. Od wewnątrz miała nabitą pieczątkę luty 1965. Sam odlew wysłałem do lakierowania, pozostałe rzeczy ogarnąłem w własnym zakresie.

Wkład i zamek chodził dość topornie. Smar już był wyschnięty i właściwie się wysypał. Kluczyk już też był dość zużyty co nie pomagało w działaniu zamka. W sumie 50 lat minęło.

Całość powędrowała do słoja z benzyną ekstrakcyjną i moczyło się to kilka dni. Po wstępnym wyczyszczeniu elementy poszły ponownie do słoja z czystą benzyną i tak proces powtórzyłem z 2-3 razy.

Całość została poskładana do kupy i nasmarowana/naoliwiona solidnie. Dodatkowo z za oceanu przyszedł dodatkowy wycięty z nos-owej surówki kluczyk. Klucz ma kod „U”. Zostało wsadzić zabezpieczenie zamka i przykręcić kostkę stacyjki. Czekam jeszcze na gumę rury. Metalowy pierścień do gumy dostałem od chłopaków z Olsztyna. Ale o tym w następnej części…