Wymontowaliśmy z Blaz-em przedni zawias z ’62 i niestety: rury zgniłe i jeszcze w dodatku uderzone (krzywe), część z listw górnego pakietu połamana. Lewy dolny wahacz ma zoraną bieżnię… słabo to wygląda niestety. Rury jeszcze sfotografuję ale pożytku z nich nie będzie. Myślałem że może uda się uratować bębny z zewnątrz wyglądały bardzo ładnie ale…

niestety z prawej strony samochodu skończyły się okładziny hamulcowe i nity wyorały bardzo ładnie bęben w środku. Prawdopodobnie jeśli nawet stoczę bęben przekroczę maksymalną średnicę 231,5mm. Jeździł do końca jak to się mówi ale jeszcze to średnicówką zmierzę i może coś z niego będzie.

Na szczęście w bardzo ładnym stanie zachowały się tarcze kotwiczne hamulców przednich wraz z blaszkami i regulatorami. Idą do piaskowania.

Taki ładny Amerykański był… ciekawe z czego. Pompa hamulcowa była z Barkasa – niestety nie mam zdjęcia :( ale średnica jej była imponująca.

Zwrotnice w sumie całkiem niezłe i ciasno chodzą ale i tak sworznie do wymiany będą. Sworznie poziome miały spore luzy, pionowe bardzo ładnie się jeszcze trzymają.